piątek, 25 listopada 2016

2155 m ponad chodnikami, czyli o pełnej lampie, piramidzie i technice duposchodzenia

Kiedy przemierzasz dziarskim krokiem jedną z piękniejszych dolin w Tatrach- a mam tu (dziś) na myśli Dolinę Gąsienicową twoim oczom ukazuje się piękny szczyt. Bardzo charakterystyczny, w kształcie stromej piramidy.
Mawiają, że wzbudza wiele kontrowersji, że każdy ma swoją opinie na jego temat. Przed wyjściem na niego znajduję się tabliczka ostrzegawcza, iż szlak turystyczny jest bardzo trudny i trza (a niech już będzie ta góralska gwara) uważać na spadające kamienie. Czy potrzebnie? Dlaczego nikt nie wstawił takowej na Orlej bądź innym szczycie? Czy faktycznie jest się czego bać? I czy w ogóle warto? I o czym to ja gadam właściwie?

Wschody Słońca w Krakowie zawsze na propsie!

Zacznijmy (tak by było po kolei) od ostatniego pytania- Czy warto?- (uwaga zaskoczę) zawsze warto!
A rozpoczynając od początku, aby wszystko miało ręce i nogi. Każdy ma swoje własne granice strachu, bojaźliwości oraz indywidualne odczucia, co do każdego górskiego szczytu, co do każdej górskiej trasy. Mnie wykończył taki Starorobociański, ktoś inny tą trasę przebiegnie z palcem... w nosie.

Nosal

Dzisiejszy bohater

Kościelec, bo o nim będzie mowa, w górskim środowisku lekkie zamieszanie sieje. Tu tabliczka ostrzegawcza, tam legendy, że ciężko i w końcu już nie wiadomo. Polecam w takich wypadkach wyrobić własne zdanie, zwyczajnie wybierając się na szlak (o ile czujemy się na siłach rzecz jasna).

Ulubiony Murowaniec

Czarny Staw Gąsienicowy

Będzie więc bardzo subiektywnie. Na pewno nie zmęczył mnie, jak wspomniany Starorobociański wyżej, mimo iż wchodziliśmy na niego przy pełnej lampie (czyt. przy pełnym słońcu) i w lecie.

Pełna lampa w całej okazałości

Dzisiejsza ofiara!

Hej! Hej!

Czy wystraszył?- nie (ale kto powiedział, że ja mam poukładane pod kopułą). 162cm w górach stanowią czasami problem, mój karłowaty wzrost sprawia iż pokonywanie w górę (w dół zresztą też) skał sprawia nie lada wyzwanie. Wyspindranie się już na sam wierzchołek Kościelca było lekką próbą sił, no ale od czego ma się w swoim gronie gentelmenów i młodszego brata (polecam!).
Czy spadło mi coś na głowę? Nie, ale tutaj zgadzam się uważać trzeba zawsze.
Zastanawia mnie, z jakiego powodu Orla jeszcze takowej tabliczki się nie doczekała, a Kościelec już się jej dorobił? No nie wiem, sama bym przed Orlą takową tablicę władowała. Być może jeszcze przyjdzie i na nią pora.

Dolina Zielona Gąsienicowa (faktycznie wówczas była zielona)

Kościelec, od .... innej strony ;)

Na Kościelec wchodziliśmy czarnym szlakiem, mijając Czarny Staw Gąsienicowy; schodziliśmy szlakiem niebieskim, potem czarnym przechadzając się obok Kurtkowca, Zielonego Stawu Gąsienicowego czy Litworowego. Pogoda- cudo. Ludzi- ilość umiarkowana (tylko ze względu na wczesną porę), później sytuacja uległa diametralnej zmianie. Po drodze na szczyt spotkaliśmy kilka razy śmigłowiec TOPR, niefajne rzeczy działy się wówczas w okolicach Granatów i samej Orlej (a ona przecież dopiero w planach była). Towarzystwo- wyborne, ja i trzech facetów, no czego chcieć więcej do szczęścia. Pardon! Gór, ale to było w pakiecie ;).

Grzało niemiłosiernie!

Up up up!

Kościelec często polecany jest dla osób, które planują poważniejsze wyprawy w góry; jako dobra górka do przetarcia szlaków, sprawdzenia się, oswojenia. Myślę, że mogę się pod tym podpisać, owszem jest parę fragmentów eksponowanych (ktoś by się kłócił, że wcale nie parę, a więcej), ale je pokonuje się z przyjemnością (tak moja ocena ekspozycji i luf jest już spaczona).
Sama nazwa, jak podają źródła pochodzi prawdopodobnie od podobieństwa do dachu kościoła. Dla pasjonatów wspinaczki (jest kiedyś nieśmiało w planach)- są liczne drogi wspinaczkowe. Sam Kościelec pochłonął już trochę ofiar, pod Małym Kościelcem zginął chociażby Mieczysław Karłowicz, Mieczysław Świerz na zachodniej ścianie, a na Zadnim Kościelcu Jan Długosz.

A panorama ze szczytu? Wygląda właśnie tak:

Zdecydowanie najulubieńsza pozycja!

Rzut oka na sąsiadów

...i znowu Czarny Staw Gąsienicowy

Czasami brak mi słów, by opisać to, co nam Matka Natura zgotowała. Generalnie mają państwo widok na całą Dolinę Gąsienicową, na panoramkę szczytów, gdzie biegnie Orla, podziwiać można również koleżankę Świnicę, a dodatkowo jak zauważył Mieczysław Karłowicz- z Kościelca widać wszystkie stawy Gąsienicowe.

Orla you're next!

Panorama na Zachodnie

Orla

Pojawiają się głosy, co by zamontować żelastwo na Kościelcu (póki co łańcuchów tam nie ma). Mam nadzieję, że nie dojdzie to do skutku. Bez problemu można dostać się na niego (nie robiąc sobie przy tym żadnej krzywdy) nie używając sztucznych udogodnień.

Z kolegami ;)

Spojrzenie na Orlą part. 3

Lubię tu być!


Wyjście wyjściem, ale jak z tego czegoś zejść? Ja schodziłam tak:

"duposchodzenie" - zęby mam całe ;)

Choć nie jest to najmądrzejszy sposób schodzenia (jeśli chcesz by twoja mordka została w całości nienaruszona), to polecam inną technikę.Gdyby ktoś opanował technikę równie bezpieczną, jak technika "duposchodzenia" i przy tym nie będzie taka ryzykowna, że można zlecieć na mordkę; to proszę podzielcie się ze mną. Będę niezmiernie wdzięczna.


I niech ktoś mi powie, że w górach nie można się zakochać!

Mawiają, że sky is the limit!


A co było następne?

Cześć koleżanko! Jesteś następna! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz